Beata kocha się z mężem raz na dwa miesiące. Paulina od dwóch lat nie spała z partnerem. Ewa wyprowadziła się do salonu jeszcze tego samego dnia, w którym dowiedziała się, że Jest tak: Zakochałam się w pewnym chłopaku z mojej klasy. Wiem o nim wszystko a on o mnie prawie nic. Chodził ze mną do klasy od zerówki a on nawet cześć mi nie mówi. No może czasem. Pewna dziewczyna też z mojej klasy zaczęła go podrywać, a ja jak to widzę jestem strasznie zazdrosna!. Mi się wydaje że on ją lubi, i to bardzo lubi. Mama to jedna z najważniejszych osób w naszym życiu. Nic więc dziwnego, że bardzo często pojawia się w naszych snach. Jednak nie zawsze po takiej nocy budzimy się wypoczęci i szczęśliwi No u mnie jak chyba we wrześniu dowiedziałem się od żony że mnie nie kocha , nic do mnie nie czuje i że chce rozwodu i nie chce "walczyć" o związek to coś we mnie pękło. Później jak żona pojechała do prawnika tym bardziej wiedziałem że to koniec. Po tym wszystkim zero czułości , zwracamy się po imieniu , rozmowy też 41 odcieni życia w paczkomacie123458. Przez Monika19744, 11 Listopad w Gwiazdy / TV / Kino. 1728 odpowiedzi. 154151 wyświetleń. Maszeńka1980. 1 minutę temu. Witam. Myślę, że znajdę tutaj Muszę się gdzieś wyżalic bo zwariuje. Mój mąż mnie nie kocha. Swoim zachowaniem doprowadza mnie do depresji. Mam z nim dwoje dzieci, różnie między nami bywało. Często mnie poniżał, wyzywal a ja jak to ja tzw chora miłość. Pozwalalam mu na to. Córka teraz otwarcie mówi co o nim myśli, jemu to się Pk8eCa. Płomienne uczucie ma to do siebie, że z czasem wygasa. Czy da się je rozpalić na nowo? A może nie warto? Fot. iStock Magda cztery lata temu zakochała się na zabój w Pawle. „Byłam przekonana, że wreszcie znalazłam faceta na całe życie. Przystojnego, zaradnego i odpowiedzialnego. Było nam razem wspaniale, rozumieliśmy się bez słów, mieliśmy wspaniałe plany na przyszłość” – opisuje młoda kobieta. „Dzięki niemu zrozumiałam, co to znaczy miłość” – dodaje. Niestety, z czasem gorące uczucie przygasło. „Nie wiem, czym to wytłumaczyć, ale po prostu coś się wypaliło i zaczęłam dostrzegać coraz więcej wad Pawła. Dziś jestem w kropce, bo niby ciągle jesteśmy razem, on nawet planuje oświadczyny, a ja czuję, że już go nie kocham. Cieszę się, gdy wyjeżdża w delegację, bo mogę trochę od niego odpocząć. Nie interesuje mnie to, co robi. Męczy mnie dłuższa rozmowa z nim. Seks uprawiamy mechanicznie, przynajmniej z mojej strony nie ma zbytniego zaangażowania czy emocji” – opisuje Magda. HISTORIA AGNIESZKI: Facet ciągle pożycza ode mnie pieniądze! Odkryłam, na co je wydaje! „I co mam z tym zrobić? Z jednej strony nie chciałabym go skrzywdzić, a tak by było, gdybym wyznała mu prawdę. Z drugiej krzywdzę sama siebie tkwiąc w związku bez przyszłości” – twierdzi. Podobne dylematy ma Irmina, która odkochała się w mężu. „Być może dlatego, że się zmienił. Przestał się starać tak, jak w początkach naszego małżeństwa, kiedy był gotów zrobić dla mnie wszystko. Zabierał w fajnie miejsca, przygotowywał różne niespodzianki. Wiele mu się chciało. Dziś stał się typowym facetem, który przychodzi z pracy, siada w fotelu przed telewizorem z puszką piwa i najchętniej tak by spędził całe życie” – opowiada. Od dłuższego czasu większość ich rozmów kończy się nieporozumieniami i kłótniami. Kiedyś konflikty rozwiązywali w sypialni, obecnie nawet seks przestał sprawiać Irminie przyjemność. „Szczerze mówiąc coraz trudniej przychodzi mi wyobrażenie sobie, że mamy być razem do końca życia. Prawdopodobnie już bym odeszła, ale problemem jest nasz synek. Nie chcę fundować dziecku traumy związanej z rozbitą rodziną. Czy jednak będzie szczęśliwszy w takim układzie, gdzie mama nie kocha taty? Sama już nie wiem” – wzdycha kobieta. Fot. iStock Wygasające uczucie między dwojgiem ludzi jest zjawiskiem dość powszechnym, badanym nawet przez naukowców. Według brytyjskich psychologów intensywna miłość trwa dokładnie dwa lata, sześć miesięcy i dwadzieścia pięć dni. Antropolożka Helen Fisher daje namiętności trochę więcej czasu – około 4,5 roku. Według niej po tym okresie u szczęśliwców zamienia się w przyjaźń, a pechowcom los szykuje nudny i przegrany związek na stare lata. Chyba, że wcześniej zdecydują się rozstać. Jak rozpoznać, że miłość wygasa? Jednym z najczęstszych przejawów jest dopadająca związek obojętność. Gdy przestaje nas obchodzić wszystko, co związane z osobą, z którą żyjemy, nie ma mowy o harmonii. Ludzie, którzy się kochają i którym na sobie zależy, dostrzegają w partnerze każdą zmianę. Interesują się jego życiem, bieżącymi sprawami i uczuciami. Chcą o ukochanej osobie wiedzieć wszystko. Fot. iStock Żeby móc żyć w duecie, trzeba się też dobrze rozumieć. Umieć rozmawiać ze sobą na każdy temat. O wszystko pytać partnera. Gdy nie potrafimy się dogadać z mężczyzną, może być to sygnałem wygasającego uczucia. Szczególnie, gdy zaczyna nas także szybko irytować wszystko, co on robi i reagujemy na to permanentną krytyką. Wybitny seksuolog, prof. Zbigniew Lew-Starowicz zwraca uwagę, że na każde zdanie krytyki powinno przypadać minimum pięć pochwał. Jeśli proporcje zostają odwrócone, nie wróży to dobrze związkowi. Oznaką wygasającej miłości są nie tylko ciągłe kłótnie z facetem, ale również zwracanie uwagi przede wszystkim na jego wady i potknięcia. Także okazywanie partnerowi lekceważenia (np. reagowanie obojętnością na jego sprawy, brak wsparcia, nie dostrzeganie trapiących go problemów) to jeden z najczęstszych symptomów rychłego rozstania. Podobnie jak zanik pociągu fizycznego do mężczyzny, z którym dzielimy życie czy wyobrażanie siebie u boku kogoś innego. Fot. iStock W takiej sytuacji należy odpowiedzieć sobie na jedno podstawowe pytanie: Czy taki związek ma przyszłość? Czy chcemy być z tym facetem bez względu na jego wady? Czy czujemy się przy nim bezpiecznie, ufamy mu i wyobrażamy sobie wspólne życie za kilkanaście lub nawet kilkadziesiąt lat? Warto zastanowić się, czy coś nas jeszcze łączy: czy mamy wspólne pasje, czy lubimy spędzać ze sobą czas, czy wreszcie wciąż się lubimy. Niewykluczone bowiem, że tak naprawdę wciąż kochamy tego mężczyznę, ale potrzebujemy po prostu podgrzać wystudzone emocje. Skuteczną metodą reanimacji ostygłej miłości bywa niekiedy „powrót do przeszłości”. Przypomnijmy sobie pierwsze randki, związane z nimi emocje, uczucia, zachowania, starania. I powtórzmy to. Dobrym lekarstwem bywa też rozłąka. Doświadczyło tego wiele par, które musiały się rozdzielić, gdy jeden z partnerów wyjechał np. do pracy za granicą. Fot. iStock Jeśli jednak czujemy, że uczucie wygasło na dobre, raczej nie należy ciągnąć związku na siłę. Choć bez wątpienia rozstanie jest trudnym wyzwaniem, którego się boimy, często z powodu podświadomego strachu przed samotnością, a czasem także ośmieszenia się przed znajomymi i ich pytaniami, gdy przyjdziemy same na imprezę. Niektóre kobiety obawiają się, że mimo licznych wad partnera, nie uda im się już znaleźć nikogo lepszego. Wielu nawet nie chce się szukać, dlatego tkwią w związkach bez przyszłości. Najlepszym rozwiązaniem jest bezpośrednia i szczera rozmowa. To nie tylko honorowy sposób zakończenia związku, a także wyraz szacunku dla osoby, z którą spędziliśmy przecież tak wiele miłych chwil. Unikajmy jednak deklaracji w stylu „dajmy sobie czas” czy „zostańmy przyjaciółmi”. Takim komunikatem staramy się złagodzić rozstanie, ale skutek najczęściej bywa odwrotny, bo dajemy partnerowi płonną nadzieję. Dlaczego odwlekamy zerwanie, chociaż nic nas już nie łączy? Kobiety zdradzają PERFIDNE powody RAF Ta strona używa plików cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie. Więcej szczegółów w naszej Polityce Cookies. Nie pokazuj więcej tego powiadomienia Wpis inspirowany rozmową z jedną z czytelniczek bloga. Podobno mam wszystko. Wszystko o czym marzą kobiety. Wyszłam za mąż za swoją wielką romantyczną miłość, urodziłam troje cudownych, zdrowych dzieci. Mam dom, świetnie prosperującą firmę, przyjaciół, pieniądze, zdrowie. Nie, nie mam wszystkiego, choć mogłoby się tak wydawać. Nie mam uwagi męża. Nie interesuje go jak mi minął dzień. Nie pyta o moje samopoczucie. Nawet kiedy widzi, że jestem potwornie zmęczona i próbuję się wyżalić, zawsze zbywa mnie twierdząc, że wyolbrzymiam. Chcąc zwrócić jego uwagę zaczęłam przesadnie o siebie dbać. Kosmetyczka, najlepszy fryzjer, cuda wianki. Nie widzi mnie. Jestem przezroczysta, nijaka, nudna. Nie mam szacunku męża. Przecież to dzięki niemu mamy to, co mamy. Nie sprzeciwiał się, gdy zakładałam firmę, więc można by uznać, że mój sukces zawdzięczam właśnie jemu. Nawet jeśli w domu błyszczy, dzieci przygotowane są idealnie do szkoły, zrobię dwudaniowy obiad i przywitam go z uśmiechem na twarzy, wiem, że on tego nie doceni. Nie szanuje mojego zaangażowania, nie szanuje mnie jako żony. W dobitny sposób okazuje mi to przy każdej kłótni. Nie mam jego zainteresowania. Nie spędzamy razem czasu. W ogóle. Nigdy. Często pracuje do późna, a potem zasypia ze zmęczenia. Podobno musi mieć weekend dla siebie, żeby odreagować stresującą pracę. Ogląda wtedy mecze piłki nożnej, umawia się z przyjaciółmi do knajpki, robi wszystko, byle nie być zbyt blisko mnie. Nie mam jego słowa. Obiecanki? Często. Ale to tylko gadanie dla uspokojenia własnych wyrzutów. Zoo z dziećmi? Kino? Lody? Raz do roku. O ile w ogóle się uda. Na wakacje też nie wyjeżdżamy, mimo że nas stać, bo i po co? Żeby milczeć? Płakać w poduszkę? Żeby dzieci się zorientowały? Póki jesteśmy w domu zwyczajnie widzą, że tata jest zapracowany i zmęczony. Widzą to, co widzą wszyscy. Narzekam? Jakim prawem? Mam wszystko. Bezpieczeństwo, spokój, upragnioną stabilizację, ułożone dzieci. Nikt nie może albo nie chce zrozumieć mojego wewnętrznego smutku. Kobieta, która nie ma problemów, zaczyna sobie wymyślać powody do płaczu. Tak mówi mój mąż. Nie mam jego miłości. Wiem, że mnie już nie kocha. Nie czuje potrzeby bliskości, nie brakuje mu wspólnych chwil, ułożył sobie życie obok. To jego ukochana praca, to koledzy, hobby, przyjemności. To obiad, który czeka w domu, dzieciaki, z którymi można chwilę się powygłupiać, wprasowane ubrania i podlane kwiaty. Nie dostrzega moich smutnych oczu. Nie zauważa wyciągniętej ręki. Nie słyszy wołania o uczucie. Żyjemy razem, a jednak tak daleko od siebie. Czy kogoś ma? Jestem pewna, że nie. Ma swoje przyjemne życie, służącą w domu, wiecznie czekające dzieci, podziw otoczenia. Nie odchodzę, bo wciąż marzę o tym, że mężczyzna, którego pokochałam wróci. Że to tylko chwilowe, mimo że trwa od dawna. Nie odchodzę, bo boję się, że ułoży sobie życie z kimś innym. Wciąż kocham w nim tego człowieka, który składał mi przysięgę małżeńską. Pamiętam miłość i wzruszenie, gdy trzymał mnie za rękę przy porodzie. Wciąż widzę tę dumę w jego oczach, gdy brał na ręce naszego pierwszego syna. Byliśmy tacy szczęśliwi, tacy dla siebie… Wierzę, że ten człowiek jest jeszcze w nim. I że któregoś dnia powróci. Muszę tylko znaleźć sposób jak go odnaleźć. Od 24 lat jestem mężatka, ale nie szczęśliwą. Nie wiem co mam ze sobą robić, jak się zachowywać, nie rozumiem mojego męża coraz bardziej - zawsze myślałam, że czym dłużej jesteśmy tym bardziej go znam, ale to nie prawda. Problem tkwi w tym, że ciągle jestem obarczana winą przez niego. Mamy 5 dzieci - wini mnie, że to z mojej winy jest ich tyle, że powinnnam się zabezpieczyć itp., że przez to musi sam pracować, a wie o tym, że jestem osobą chorą - mam dyskopatię, nerwobóle mięśni, doszła mi cukrzyca - twierdzi, że to lenistwo, bo nie chce mi się iść do pracy. Na domiar tego on krzykiem wszystko wymusza, nigdy mu się nic nie podoba - mam dość jego ciągłego krzyku na mnie i dzieci. Jestem szczęśliwa gdy go nie ma, gdy go nie słyszę. Nie mogę stawać w obronie dzieci nawet jeśli one mają rację, bo zaraz zaczyna krzyczeć, że mam iść do mamusi, że jestem niepotrzebna w tym domu, że nic nie robię tylko leżę itp., a to nie prawda - dzieci i on mają wszystko podane do ręki, ciągle słyszę podaj to, daj to, idź tam, a gdy chcę powiedzieć co mnie boli, że też bym chciała tak, jak oni mieć podane - nieraz zwykłe "dziękuję" by wystarczylo - to nie, bo ja zraz jestem problemowa, tylko bym krzyczała itp. Jemu wolno wszystko, a mi nic. Gdy dzieciom zwracam uwagę, że tak czy tak źle robią on mnie nie poprze - dzieci mogą chamsko się odzywać, przeklinać itp. - jemu to nie przeszkadza, a gdy go proszę aby choć raz potwierdził, że mam rację, że tak powinno być jak ja mówie to nie, ale gdy on wyje na nie to ja musze potwierdzac że tatuś ma rację. Szlag mnie trafia. Nie mam ochoty na nic, nie umiem się śmiać, cieszyć, jestem zrezygnowana, nienawidzę męża. Jego słowa mnie nieraz przygniatają, bolą tak mocno, że nie chce mi się żyć, że wolałabym umrzeć i być na tamtym świecie, aby nie słyszeć tego co potrafi powiedzieć. Nigdy nie słyszę słów, że mnie kocha, że potrzebuje itp. - ciągle zła, niedobra, do niczego, ale inne ładne, zgrabne, powabne, a ja to oziębła baba jestem - do niczego się nie nadaję, tylko na szrot. Ludzie mają go za wspaniałego człowieka - on potrafi się maskować, ma chyba 2 oblicza. Poznalam kogoś 2 lata temu. Ta osoba jest dobra dla mnie, miła itp., ale boję się, że z czasem będzie taki sam jak on, że to samo przechodzić będę. Wolę być sama z dziećmi, ale wiadomo - dzieci rosną, trójka jest pelnoletnia, mają swoje życie. Nie wiem jak mam dalej żyć, co mam robić. Proszę o pomoc, gdyż jestem bezsliną osobą - brak mi wiary w siebie, brak poczucia bezpieczeństwa. Nawet tej osobie, ktorą poznałam nie wierzę, gdyż jestem nieufna. Proszę o poradę. Z poważaniem, Serafina. zapytał(a) o 18:42 Moja mama mnie nie kocha. Co robić. ? Wiem, że mnie nie kocha, bo mówi, że jestem głupia, drze się na mnie i wgl . Mam starszą siostrę i zawsze ona jest ważniejsza . Ja gorszej mamy nie widziałam! ( mówię to, ale nie chcę obrazić swojej matki. ) Kocham ją, a ona mnie tak traktuję. Pomocy . PS: Nie piszcie ,że mam z nią pogadać, bo to nic nie da, gadałam z nią nie raz i dalej to robi! :(((((((( Ostatnia data uzupełnienia pytania: 2011-04-26 18:42:46 Odpowiedzi blocked odpowiedział(a) o 18:43 to powiedz to tacie albo idz do księdza Mari7 odpowiedział(a) o 18:27 Ja też mam taki sam problem tyle że nie drze się tylko co chwilę ważniejsza jest moja starsza siostra .Jak wraca do domu z pracy to o hej X (nie podam imienia) ja mówię hej HEJ! a ona nic :/ zabiera ją co chwilę , i nie mam co robić przez wakacje jedynie to granie na kompie które matka zabiera mi bo mówi że za dużo siedzę przed kompem :/Nie stety nie pomogą Ci bo sama nie wiem co zrobić ♥ єνιℓ ♥ odpowiedział(a) o 17:39 zadzwoń pod telefon zaufania i się wyżal, oni Ci tam pomogą 116111 - bezpłatny numer . Uważasz, że ktoś się myli? lub Strony 1 Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź 1 2015-01-08 17:26:26 Ostatnio edytowany przez punka_90 (2015-01-08 19:31:37) punka_90 Dobry Duszek Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-04-22 Posty: 103 Wiek: 24 Temat: Mama mnie nie kocha... ! Witam,Skończyłam w czerwcu studia i od wakacji szukam pracy. Wysyłam setki cv. Niestety pracy nie ma. Byłam na wielu rozmowach, ale na tym się skończyło. Mieszkam z mamą i starszym bratem. Mama pracuje na 2 etaty (chociaż nie ma takiej potrzeby), brat natomiast ma dobrze płatną pracę. Mój problem polega na tym, że brat jest faworyzowany. Moje zdanie w domu się nie liczy, brat ma zawsze racje i jego muszę sie słuchać. Ponadto, zajmuję sie całym domem, gotuję codziennie obiady, sprzątam, robię wszystkim pranie, prasuję, chodzę po zakupy itd itd. I tak codziennie. Nikt mi w niczym nie pomaga, nie dostaję także od nikogo pieniędzy, ale sobie jakos radzę, pracuję dorywczo zdalnie, przez internet i dzięki temu mam pieniądze na swoje wydatki. Nie przeszkadzałoby mi to, że sprzątam itd gdyby każdy po sobie sprzątał, ale nie. Muszę sprzątać po bracie, robić mu pranie itd bo on sam nie zrobi, bo przecież pracuje a ja siedze w domu, więc od tego jestem. Tak mi powiedzieli. Jak chociaż raz nie ugotuję obiadu to wielka awantura, mama krzyczy na mnie, obraża się, że brat będzie głodny (ma 30 lat!), że coś ma nie wyprane. I tak codziennie. Najważniejsze by brat miał ciepły obiad, ja nie muszę. I czasem słyszę "tego nie jedz, bo .... to lubi". Moje zdanie w ogole się nie liczy. Czuję się gorsza, niechciana, mam pieniędzy by się wyprowadzić. Wynajęcie pokoju troche kosztuje, a z pracy zdalnej nie utrzymam się. Jeśli znalazłabym pracę to też muszę mieć jakies oszczędności na pierwszy miesiąc. Mam dość i psychicznie już nie wytrzymuję. Ciągle płacze. Wszystko co zrobie to jest źle i ktoś zje i nie posprząta, a ja muszę biec do kuchni i szybko zmywać, bo będzie awantura że bałagan, a przecież siedze w domu, wiec od tego jestem. I tak w koło. Nawet gdy chcę poczytać książkę, czy popracować przed laptopem to zaraz jest gadanie, że jestem nieroba, leń, etc. I w koło powtarza, że mam charakter ojca (którego nienawidzi).Nie chce mi się robić? 2 Odpowiedź przez chaber05 2015-01-08 20:28:49 chaber05 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-05-22 Posty: 1,676 Odp: Mama mnie nie kocha... ! Smutne i przerażające. Teraz zaczynam rozumieć dlaczego tak nalegałaś na zaręczyny, oczekiwałaś ich - miałaś nadzieję na wspólne mieszkanie z chłopakiem i ucieczkę od matki oraz brata. Za dach nad głową i wyżywienie jesteś zmuszona płacić pracą, usługiwaniem. Leżeć też nie można, ale sprzątanie po bracie jest przegięciem. Brat dokłada się do rachunków?Tylko znalezienie pracy wybawi cię z kłopotów. Chłopak pracuje, o ile pamiętam. Nie pomógłby trochę? 3 Odpowiedź przez punka_90 2015-01-08 20:40:49 punka_90 Dobry Duszek Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-04-22 Posty: 103 Wiek: 24 Odp: Mama mnie nie kocha... !Brat nie dokłada się do rachunków. Od czasu do czasu zrobi zakupy za swoje pieniądze. A mój chłopak pracuje, ale na pewno nie chce by mi finansowo pomagał. Nie ma nawet takiej opcji. Myśleliśmy by wynająć coś razem w innym mieście, ale tutaj On ma dobrą pracę i nie chce by z niej rezygnował. A w swoim domu czuję się okropnie, nie chce być służącą i wysłuchiwać ciągłych pretensji i awantur ze strony matki, że np nie ugotowałam bratu obiadu, albo ugotowałam a mu nie smakował. 4 Odpowiedź przez chaber05 2015-01-08 21:13:41 chaber05 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-05-22 Posty: 1,676 Odp: Mama mnie nie kocha... ! punka_90 napisał/a:Brat nie dokłada się do rachunków. Od czasu do czasu zrobi zakupy za swoje pieniądze. A mój chłopak pracuje, ale na pewno nie chce by mi finansowo pomagał. Nie ma nawet takiej opcji. Myśleliśmy by wynająć coś razem w innym mieście, ale tutaj On ma dobrą pracę i nie chce by z niej rezygnował. A w swoim domu czuję się okropnie, nie chce być służącą i wysłuchiwać ciągłych pretensji i awantur ze strony matki, że np nie ugotowałam bratu obiadu, albo ugotowałam a mu nie mi o to, że chłopak pracując ma o wiele więcej znajomych, możliwości, żeby znaleźć pracę dla ciebie. Wiele osób tak robi, rozsyła wici po rodzinie, kumplach, koleżankach, bo dziewczyna szuka brat nie dokłada się do rachunków, to faktycznie kiepsko to widzę. Matka jest zaślepiona, niesprawiedliwa i chyba tylko ktoś obcy mógłby jej cokolwiek naświetlić, bo tacy ludzie racji bliskich nie uznają. 5 Odpowiedź przez punka_90 2015-01-11 16:21:37 punka_90 Dobry Duszek Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-04-22 Posty: 103 Wiek: 24 Odp: Mama mnie nie kocha... ! Dzisiaj moja mama zrobiła obiad i zawołała na niego tylko mojego brata. Wczoraj natomiast powiedziała mi, że za często biorę kąpiel i że powinnam myć się raz na pare dni, że branie codziennie kąpieli to przesada (mój brat oczywiście bierze kąpiel codziennie). Nie wyobrażam sobie dnia bez kąpieli! I coraz bardziej czepia się mnie o wszystko, mimo, że pomagam we wszystkim to ona i tak twierdzi, że nie pomagam w domu nic i ciągle tylko porównuje mnie do płaczę. Już nie wiem co mam robić. Jak staję sama w swojej obronie i mówię, że przecież jest zupełnie inaczej i że robię w domu wszystko i czy tego nie widzi to zaraz wydziera się na mnie, że pyskuję itd. I znowu wychodzi, że ja ta zła, bo podnoszę głos, itd. 6 Odpowiedź przez Emilia 2015-01-11 17:09:50 Emilia 100% Netkobieta Nieaktywny Zarejestrowany: 2007-08-27 Posty: 3,988 Odp: Mama mnie nie kocha... !Jedyną opcją jest wyprowadzka. Znajdź cokolwiek, jakąkolwiek pracę, która umożliwi ci wynajęcie pokoju. Twoja matka kocha cię na pewno, ale jak sądzę ma dość sytuacji, w której musi utrzymywać dorosłą, 24-letnią córkę. To rodzi frustrację, a ona nie potrafi jej w inny sposób rozładować, więc wyżywa się na tobie. Sprowadza cię do roli służącej chcąc, żebyś w ten sposób wynagrodziła jej fakt, że nie pracujesz i się nie dokładasz. A gdzie w tym wszystkim jest wasz ojciec? 7 Odpowiedź przez punka_90 2015-01-11 17:15:36 Ostatnio edytowany przez punka_90 (2015-01-11 17:19:09) punka_90 Dobry Duszek Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-04-22 Posty: 103 Wiek: 24 Odp: Mama mnie nie kocha... !Mój tata się wyprowadził, ponieważ mama robiła mu awantury z byle powodu i tak codziennie. Miał dość tej atmosfery w domu. Ale mam z nim kontakt i często do mnie to nie jest tak, że ona mnie utrzymuje. Pracuję zdalnie i udzielam korepetycji w domu, wiec mam troche swoich pieniędzy a od mamy od kiedy skończyłam studia nie biorę ani grosza. Wszystko kupuję za swoje pieniądze i też robię zakupy za to co zarobiłam sama. Nie dokładam się jedynie do rachunków. 8 Odpowiedź przez Emilia 2015-01-11 17:23:14 Emilia 100% Netkobieta Nieaktywny Zarejestrowany: 2007-08-27 Posty: 3,988 Odp: Mama mnie nie kocha... !Jedynie do rachunków? To nie jest "jedynie". Miesięczne koszty za mieszkanie dla 3-osobowej rodziny wynoszą ok. 1000 zł, wliczając w to czynsz i opłaty. Czy byłabyś w stanie te nieco ponad 300 zł miesięcznie znaleźć? Mogłabyś powiedzieć matce, że nie życzysz sobie takiego traktowania, bo płacisz za siebie. I tyle. Czyli masz dobre stosunki z ojcem? A nie mogłabyś wyprowadzić się do niego? 9 Odpowiedź przez punka_90 2015-01-11 17:55:06 Ostatnio edytowany przez punka_90 (2015-01-11 18:00:49) punka_90 Dobry Duszek Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-04-22 Posty: 103 Wiek: 24 Odp: Mama mnie nie kocha... ! Z Ojcem sie dobrze dogaduję, jednak nie chcę do Niego sie wyprowadzać, bo wtedy wiem, że mama nie chciałaby mieć ze mną żadnego kontaktu. Nie wie nawet, że w ogole się z Nim kontaktuję. Jedynym rozwiązaniem będzie zaoszczędzenie pieniędzy, czyli odmówienia sobie jakichkolwiek wyjść, itd, a gdy tylko znajdę pracę i będę miała troche pieniędzy bym mogła wynająć stancje i przeżyć pierwszy miesiąc to wtedy od razu się wyprowadzam. Może wtedy zrozumieją "że nic nie pomagałam".PS. Mój 30-letni brat zarabia tys na rękę i również nie dokłada się do rachunków i po pracy nie robi nic poza leżeniem przed tv, a ja muszę mu ja z pracy zdalnej mam średnio ok 400 zł na miesiąc, ponieważ są to drobne zlecenia, ale za to bardzo pracochłonne, wiec bym miała trochę swoich pieniędzy zlecenia wykonuję za niewielkie pieniądze cały czas powtarzając, że lepsze to niż nic. 10 Odpowiedź przez Emilia 2015-01-11 18:00:40 Emilia 100% Netkobieta Nieaktywny Zarejestrowany: 2007-08-27 Posty: 3,988 Odp: Mama mnie nie kocha... !Ale tu nie chodzi o to, żeby oni "zrozumieli". Bo może nigdy niczego nie zrozumieją. To ty masz dojrzeć, dorosnąć na tyle, by być emocjonalnie i finansowo niezależna. Wtedy nie będzie cię obchodziło, co matka z bratem o tobie myślą i z oszczędzaniem fajny. Przemęczysz się tak jeszcze miesiąc-dwa. W tym czasie rób co do ciebie należy, nie kłóć się, żeby nie dolewać oliwy do ognia, nie odpowiadaj na zaczepki, bo szkoda nerwów. Masz cel i konsekwentnie rób wszystko, żeby go osiągnąć. 11 Odpowiedź przez punka_90 2015-01-11 18:01:34 punka_90 Dobry Duszek Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-04-22 Posty: 103 Wiek: 24 Odp: Mama mnie nie kocha... !Dziękuję Emilia! 12 Odpowiedź przez majka2193 2015-01-12 09:35:29 majka2193 Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2015-01-12 Posty: 4 Odp: Mama mnie nie kocha... !ja na twoim miejscu albo bym poszla do pracy albo wyprowadzila się do ojca , tak a propo może i matka nic nie zrozumie ale być może wezmie się za 30- letniego braciszka , skoro ty do tej pory robilas w domu wszystko pralas gotowalas sprzatalas to ktoś to będzie musial robic później , nie sadze żeby twoja mama pracowala na 2 etaty i miała sily żeby synalkowi uslugiwac i ogarniać caly dom. 13 Odpowiedź przez Cyngli 2015-01-12 10:58:32 Cyngli Gość Netkobiet Odp: Mama mnie nie kocha... ! Nie patrz na brata, tylko na siebie, to po się dokładać do rachunków i tym samym zacznij wymagać. Dokładam się - korzystam z kąpieli, prądu, że wtedy będziesz mogła wziąć z lodówki wszystko. 14 Odpowiedź przez kropka_90 2015-01-13 15:02:42 Ostatnio edytowany przez kropka_90 (2015-01-13 15:06:34) kropka_90 Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-08-22 Posty: 17 Odp: Mama mnie nie kocha... !Szok. Nie wiem co napisać może porozmawiaj z mama? 15 Odpowiedź przez punka_90 2015-01-13 15:07:51 Ostatnio edytowany przez punka_90 (2015-01-13 15:34:00) punka_90 Dobry Duszek Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-04-22 Posty: 103 Wiek: 24 Odp: Mama mnie nie kocha... ! Niestety nie mam z czego dokładać się do rachunków. Robię za swoje pieniądze codziennie zakupy i od czasu do czasu kupię sobie jakiś kosmetyk czy wyjdę z chłopakiem na basen, a z pracy zdalnej mam tyle ile pisałam, max 400 zł na miesiąc. Moja miejscowość jest bardzo mała, wiec nie mam szansy na pracę. Mój problem polega bardziej na tym, że mój brat zarabia 2,5 zł na rękę i rzadko robi nawet zakupy za swoje pieniądze, a mimo to mama nigdy złego słowa mu nic nie powie, a ja mu jeszcze muszę usługiwać, czasem bywa że sama obiadu nie zjem (a oczywiście robię go za swoje pieniądze). Rozmawiałam wczoraj z mamą i mówiłam jej że mam dość tej sytuacji itd i że chce sie wyprowadzić, bo nie mam zamiaru wokół wszystkich skakać non stop i mimo to słyszeć jaka ja to jestem zła. Ona na to, że bez sensu wyprowadzać sie i szukac pracy gdzieś dalej, bo musiałabym płacic za stancje, a tutaj może kiedys w końcu coś znajdę ;| I że jak to sobie wszystko wyobrażam jakbym wyjechała, i że przecież nie zostawie na mnie się tylko wydziera, że cos nie sprzątnięte, że leży jakiś gdzieś papierek, ona oczywiście nawet sie nie schyli, by coś sprzątnąć, tylko chodzi, krzyczy, rozkazuje, poniża mnie, obraża. Robię w domu wszystko, od robienia zakupów, sprzątania po gotowanie i pranie. Ale to wciąż za trochę byłoby nie fair, gdybym ja mając 400 zł na miesiąc dokładała sie jeszcze do rachunków, a mój 30letni brat nie dołożyłby ani grosza. Bo przecież on oszczędza na ładne ciuszki i lepszy samochód. 16 Odpowiedź przez Cyngli 2015-01-13 17:34:22 Cyngli Gość Netkobiet Odp: Mama mnie nie kocha... !Zrozum, że nie wpłyniesz ani na matkę, ani na brata. To dorośli ludzie i nie zmienisz nad czym masz władzę, to własne że Cię nie stać - zrób tak, by Cię było stać. I nie gadaj mi, że nie ma się z domu po osiemnastce, byłam bez kasy i mieszkania, i jakoś dałam sobie radę. Strony 1 Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

co zrobić jak mama mnie nie kocha