My first project in US ;) Props to Big Omeezy and Rafpak How U like it? Big Omeezy ft. Paulina Witon - Spend It Baby
Poskładałam w niedzielę kilka dróżek, widoczków, miejsc. Do tego nieoczekiwane efekty dźwiękowe i zapachowe. Koledzy coś dorzucili i wyszł
Po wjeździe przez szlaban z daleka rzuca się w oczy nasz nowy baner :) Jump to. Panie pilocie dziura w samolocie. Personal blog. B Plan. Movie. Zebra Music.
Wkrótce czeka Was kilka godzin siedzenia w ograniczonej przestrzeni, lepiej wykorzystać możliwość rozładowania energii. Lot z dziećmi – jak się przygotować? Na pewno Wasz maluch wie, co to samolot. Być może widząc taki na niebie krzyczy radośnie ,,Panie pilocie dziura w samolocie!”.
– Panie pilocie, dziura w samolocie – krzyczały dzieciaki z Przedszkola Zielony Zakątek w Skierniewicach, gdy samolot przelatywał nad nimi. Następnym punktem programu wizyty na lotnisku w Krężcach był pokaz motolotni, której właścicielem jest Leszek Krajewski ze Skierniewic.
ref: Hej, panie pilocie, dziura w samolocie, niech pan już ląduje i nas uratuje. (bis) Dzisiaj mi się śniło, że łodzią pływałem Tramwaj dzwoni dryń, dryń, dryń i na pokład wszystkich ze sobą zabrałem. Jest wzburzone morze, łódka się kołysze, pędzi , a na wielkich falach wieloryba widzę. ref: Panie kapitanie, za wiosła
xJmcRE. Przez prawie 50 lat tkwiło gdzieś w niższych pokładach mojej pamięci. Tej z czasów dzieciństwa Aż tu nagle – jak się nie przypomni kilka dni temu przy jakiejś okazji. To był taki specyficzny okrzyk wydawany przez wszystkie dzieciaki – czy to na moim podwórku przed domem czy też na podwórku przedszkolnym przy Muszelce – za każdym razem, kiedy słyszeliśmy warkot silnika i widzieliśmy na niebie mniejszy lub większy zarys samolotu. W takim przypadku trzeba było natychmiast podnieść głowę wysoko do góry (bo inaczej oczywiście pilot by nas nie usłyszał) i najgłośniej jak się tylko potrafiło wykrzyczeć do góry kilka razy z radosnym uśmiechem na twarzy taką rymowankę: Panie pilocie – dziura w samolocie! A skoro o dziwnych przedszkolnych wierszykach mowa, to w tym samym czasie przypomniały mi się ostatnio jeszcze dwa przykłady takiej przedszkolnej poezji. 1/ Dzisiaj jest sobota, urodziny kota. A kot sobie tańczy, szuka pomarańczy. 2/ Jutro jest niedziela, urodziny sera. A ser sobie tańczy, szuka pomarańczy. Proszę zwrócić uwagę, że to był jeszcze ten czas, że soboty wcale nie były wolne. Zatem rodzice odstawiali do przedszkola swoje pociechy także i w ten dzień. A wtedy od samego rana można było powiedzieć albo nawet zaśpiewać w przedszkolu zwrotkę i o tańczącym kocie i o tańczącym serze. Kto był autorem tych dwu- albo czterowierszy – nie wiem. Na pewno nie ja 8^) Nie wiem też, czy to tylko w naszym przedszkolu odbywały się takie lotnicze i sobotnio-niedzielne rytuały. Jeżeli ktoś jeszcze pamięta te okrzyki z naszego przedszkola Muszelka albo może z innego przedszkola lub podwórka – dajcie znać. Wspominał w Dzień Dziecka – Jacek Górski. Zaprezentowane w artykule zdjęcie pochodzi z Kroniki Państwowego Przedszkola nr 46 w Gdańsku na ulicy Szuwary 2. Bardzo dziękujemy za udostępnienie Opowiadaczom tego materiału.
Tak w moim dzieciństwie krzyczało się w stronę przelatujących samolotów. Niby było wiadomo, że głos nie dotrze do pilota, ale zawsze pozostawała głupia nadzieja, cień nadziei, że lotnik usłyszy i przestraszy się. Andrzej Kozioł: Minął tydzieńDzisiaj nikomu chyba nie wpadnie do głowy, aby straszyć pilotów rządowych samolotów i helikopterów, zapewne i tak są wystraszeni, kiedy przyjdzie im siąść za sterami. W ciągu kilku lat polski premier cudem uszedł z życiem z katastrofy śmigłowca, a ostatnio, gdyby w prezydenckim samolocie system usuwania lodu zepsuł się nie na ziemi, ale na wysokości kilku kilometrów, mielibyśmy wcześniejsze lat gada się i pisze o potrzebie zakupu nowych samolotów dla polskich VIP-ów. Z gadania, jak zazwyczaj, nic nie wynika, czterdziestomilionowy kraj w środku Europy nie może zdobyć się na kilka przyzwoitych samolotów. Jeżeli przez kilka kolejnych lat nie kupimy ani jednej nowej maszyny, być może doczekamy się pięknego pogrzebu na koszt państwa, a sumy wydane na czartery przekroczą cenę zupełnie przyzwoitego natłoku wiadomości dziwnie bez echa przeszła informacja, że chorymi na chorobę nadciśnieniową nie będą mogli się zajmować - tak jak to było dotychczas - interniści i kardiolodzy, ale specjaliści od nadciśnienia. Bardzo dobrze, bo nie ma nic lepszego od prawdziwych fachowców, aliści w tym przypadku niebezpieczeństwo wydaje się o wiele większe niż lot rządową "tutką".Chorych na nadciśnienie mamy podobno osiem pozoru na jednego lekarza wypada osiemset tysięcy pacjentów, w rzeczywistości - przynajmniej w niektórych województwach - o wiele więcej. Trzeba przecież założyć, że spora ich część skupia się w dużych miastach, w których działają medyczne lat trzeba będzie czekać na wizytę? Ile oszczędzi Fundusz Zdrowia, a ile zarobią przedsiębiorcy pogrzebowi? Na te pytania jest jedna tylko odpowiedź. Bardzo idiotyzm goni idiotyzm, nie może się przed nim uchronić nawet sztuka - czy raczej pseudosztuka - kulinarna. W dodatku do "Gazety Krakowskiej" ("Polska", "The Times") znalazłem przepis na czulent, a raczej na coś, co według autorów dodatku "Dobra kuchnia" uchodzi za składników można znaleźć nie tylko wieprzowinę, ale także podgardle proszę znawców kulinariów z "Polska" "The Times", czulent z wieprzowiną to coś równie prawdziwego jak wigilijne kotlety schabowe. Żadna żydowska potrawa nie zawiera jest potrawą szabasową, a ponieważ podczas szabatu nie wolno rozpalać ognia, garnek z odpowiednimi składnikami - tłustą wołowiną, jaśkiem, kaszą, ziemniakami - w piątek wędrował do rozgrzanego chlebowego pieca. Przez kilka, kilkanaście godzin nabierał specyficznego smaku. Jaki smak miałby czulent z wieprzowiny z dodatkiem kiszonej kapusty i przecieru pomidorowego, bo i takie składniki podaje "Dobra kuchnia"? Nie wiem, ale z pewnością nie byłby to smak czulentu. Jadałem czulent w Polsce i w Izraelu, w prywatnych żydowskich domach, w aszkenazyjskich i sefardyjskich restauracjach. Czasami jasiek zastępowała czerwona fasola, pojawiały się jajka na twardo, kiszka (klasyka, ale nie ma nic wspólnego z kaszanką), ostre, zapożyczone od Arabów, przyprawy. I zawsze czulent był czulentem, czego nie można powiedzieć o kulinarnym dziwolągu z "Polski"...
Więcej wierszy na temat: O brzydocie « poprzedni następny » to już przerwa krzyknął dzwonek dzieci biegną radość śmiech piękne niebo nad głowami odrzutowiec chmury tnie błysk wybuchu tuman kurzu deszcz odłamków płacz i krew zapisało się w pamięci leci pilot chować się Napisany: 2020-01-31 Dodano: 2020-01-31 03:33:59 Ten wiersz przeczytano 1394 razy Oddanych głosów: 8 Aby zagłosować zaloguj się w serwisie « poprzedni następny » Dodaj swój wiersz Wiersze znanych Adam Mickiewicz Franciszek Karpiński Juliusz Słowacki Wisława Szymborska Leopold Staff Konstanty Ildefons Gałczyński Adam Asnyk Krzysztof Kamil Baczyński Halina Poświatowska Jan Lechoń Tadeusz Borowski Jan Brzechwa Czesław Miłosz Kazimierz Przerwa-Tetmajer więcej » Autorzy na topie kazap Ola Bella Jagódka anna AMOR1988 marcepani więcej »
Ludzi online: 4613, w tym 91 zalogowanych użytkowników i 4522 gości. Wszelkie demotywatory w serwisie są generowane przez użytkowników serwisu i jego właściciel nie bierze za nie odpowiedzialności.
Setki elblążan żegnały wakacje wraz z miłośnikami awiacji z miejskiego aeroklubu. Elbląg, Piknik na zakończenie wakacji, aeroklub Łukasz Sianożęcki /Foto Gość - Panie pilocie, dziura w samolocie! - można było dziś usłyszeć w każdym zakątku elbląskiego lotniska. To znane dziecięce powiedzonko zdominowało tereny miejscowego aeroklubu, ponieważ dziesiątki rodzin z małymi dziećmi przyszły na festyn zorganizowany przez miłośników awiacji. Zabawa wieńcząca wakacje i jednocześnie inaugurująca nowy rok szkolny pod hasłem "Bezpieczny powrót do szkoły" dostarczyła wrażeń jednak nie tylko dzieciom. Główną atrakcją pikniku były loty widokowe samolotem nad miastem i okolicami oraz loty zapoznawcze na szybowcu. Z tej okazji skorzystały panie Ola, Krysia i Majka. - Przeżycie nieporównywalne z niczym innym. Odczucia w powietrzu w tak małej awionetce są zdecydowanie ciekawsze niż w wielkim samolocie rejsowym - mówi pani Ola, mama pozostałych dwóch pań. - A ja się w ogóle nie bałam. I mogłam nawet potrzymać tę kierownicę - mówi 6-letnia Krysia. - Wolant - poprawia ją szybko 12-letnia Majka. W tym samym czasie można było również obserwować pokazy skoczków spadochronowych. Kto chciał, mógł także zapisać się na przyspieszone wprowadzenie do kursu dla spadochroniarzy. Do takich odważnych zalicza się pani Andżelika. - Nie spodziewałam się, o jak wielu rzeczach trzeba pamiętać w czasie takiego skoku. Wydawało mi się, że wystarczy wyskoczyć z samolotu i pociągnąć za sznurek - śmieje się. - Okazuje się, że ważne jest dosłownie wszystko. Odpowiednie ułożenie ciała, napięcie mięśni i całe to przygotowanie jeszcze przed skokiem - ta skomplikowana procedura nie osłabia jednak jej entuzjazmu. - Ciągle planuję zapisać się na pełnoprawny kurs. Może dziś to będzie impuls, by w końcu to zrobić - planuje. To właśnie jednak atrakcje dla dzieci przyciągnęły setki elblążan na tereny aeroklubu. Najmłodsi mieszkańcy naszego miasta mogli skorzystać z zabaw na trampolinach, dmuchanych zamkach i zjeżdżalniach oraz pojeździć na kucykach. Dzieci mogły również podziwiać pojazdy służb mundurowych oraz samych funkcjonariuszy w akcji. Jak zazwyczaj przy takich okazjach, największy entuzjazm dzieci wzbudziła strażacka piana gaśnicza.
panie pilocie dziura w samolocie